Z ks. Jerzym Kraśnickim, dyrektorem MIVA Polska rozmawia Małgorzata Pabis
Jak orędzie Bożego Miłosierdzia oddziałuje na świat, patrząc na kraje, w których Ksiądz posługiwał jako misjonarz?
Moim zdaniem, to co się dzieje w tym temacie, to na nowo odczytywana jest Ewangelia. A Ewangelia jest prosta. Niektórym wydawało się, że obraz Miłosierdzia, o namalowanie którego poprosił sam Pan Jezus św. Siostrę Faustynę, jest jeszcze kolejnym wizerunkiem Chrystusa. Tymczasem ten obraz jest jakby zaproszeniem i pytaniem skierowanym do nas o nasze zaufanie do Pana Boga i oczekuje od nas odpowiedzi, która jest podpisem pod tym obrazem: „Jezu, ufam Tobie". Dziś ten obraz jest znany na całym świecie, także w Afryce. Widać tam wielką otwartość na kult Miłosierdzia Bożego. Zwłaszcza, kiedy w parze z modlitwą i słowem idzie czyn – o czym mówiła św. Siostra Faustyna. Jako misjonarze staraliśmy się to miłosierdzie czynić poprzez różne działania. Powstawały różne ośrodki pomocowe, dożywianie dzieci, pomoc dla ludzi starszych. Wszystko to po to, aby ukazać, że niesiemy orędzie o Bożym miłosierdziu, a nie tylko o nim mówimy, czy też nauczamy nowych modlitw. Oczywiście to też robimy – ja na przykład w RPA wprowadziłem na pogrzebach modlitwę Koronką do Miłosierdzia Bożego.
Radością wielką było dla mnie to, że po takim przekazywaniu orędzia o Bożym Miłosierdziu, przychodziło wiele osób i mówiło, że na nowo zrozumieli Ewangelię. Czyli orędzie o Bożym Miłosierdziu to nowy sposób odczytania Ewangelii, nowe spojrzenie na nią, które prowadzi i zachęca do życie wiarą, do przychodzenia z większą ufnością do Boga, który jest nie tylko sędzią sprawiedliwym, ale, który jest Miłosiernym Ojcem.
Obecnie jest Ksiądz Dyrektorem MIVA i też szerzy Boże Miłosierdzie...
Nasza pomoc jest bardzo szczególna, można powiedzieć bardzo ukierunkowana i specjalistyczna. My jako MIVA, czyli Stowarzyszenie na rzecz misyjnych środków transportu, zajmujemy się właśnie taką pomocą misjonarzom – zaopatrujemy ich w środki transportu. Tę pomoc niesiemy na wielu formach.
Od 2016 roku, czyli od Nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia, który ogłosił Papież Franciszek kupujemy także na misje wózki inwalidzkie. Chcieliśmy czymś zaznaczyć nadzwyczajność tamtego czasu. Nie tylko poprzez naszą pomoc w zakupie różnych pojazdów do użytku misjonarzy, czy też prowadzonych przez nich dzieł, ale właśnie i taki konkretny, prosty znak naszej pomocy i miłosierdzia skierowany do konkretnych osób. Ówczesny Przewodniczący Komisji Episkopatu Polski ds. Misji, bp Jerzy Mazur SVD zasugerował, żeby właśnie uwzględnić w ramach naszej pomocy wózki dla niepełnosprawnych na misjach. Oczywiście zapytaliśmy misjonarzy, czy są takie potrzeby. W odpowiedzi otrzymaliśmy od razu wiele próśb. Czas pandemii był jakby dodatkowym impulsem, żeby pomóc tym właśnie potrzebującym. W takich przecież sytuacjach najbardziej cierpią ubodzy. Wówczas otrzymaliśmy ponad 50 próśb od misjonarzy, którzy pomimo ograniczeń pandemicznych po prostu ruszyli w teren, aby odnaleźć tych ludzi,. To często nie jest takie proste. Czasami o tych ludziach się nie wie, bo oni mieszkają daleko od centrum misyjnego, są ukryci w czterech ścianach swoich chatek. Trzeba więc było ich odnaleźć, spisać te wszystkie potrzeby. To kosztowało wiele pracy, również ze strony misjonarzy. My zaś musieliśmy znaleźć środki na zakup potrzebnych wózków, najczęściej zwykłych, ale też i czasem specjalistycznych. I powiem szczerze, że środków na to nie zabrakło. Dobroczyńcy misji w Polsce bardzo otwarcie odpowiedzieli, kiedy dowiedzieli się o naszej akcji.
A nazwaliście tę akcję…
Nazwaliśmy ją właśnie „Promienie Miłosierdzia”. To była taka nazwa, żeby zostawić pamiątkę tego Nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia, ale też i przypomnienie, że z Polski wyszła ta „iskra miłosierdzia”. I tak misjonarze przekazują wózki inwalidzkie potrzebującym w krajach misyjnych, borykającym się z problemem niepełnosprawności. Te „promienie Miłosierdzia” są jakimś światełkiem w ich życiu, w ciemnościach cierpienia i często samotności oraz pozostawienia samym sobie..
Kiedy widzieliśmy fotografie czołgających się bez kończyn dolnych ludzi, którzy starają się być samodzielni ale nie mogą, to porusza serca…
Tylko w roku 2021 zakupiliśmy ponad 700 wózków, w ubiegłym zaś roku kolejne 450. W tym roku już ponad 500. To są projekty do około 15 krajów świata.
Jeździ Ksiądz po świecie, widzi jak ludzie reagują na orędzie o Bożym Miłosierdziu. Ale czy znają Łagiewniki? Jak Ksiądz widzi rolę tego Sanktuarium jako światowego centrum, czy ono jest, czy oddziałuje?
Spotkałem osoby nawet z Południowej Afryki, które były w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Co więcej, były to osoby, które tu uczestniczyły w Kongresie Miłosierdzia Bożego. To jest niesamowite, że te osoby, jakimiś sposobami dowiadują się o tym, co dzieje się w Łagiewnikach. I to często w miejscach, gdzie nie ma Polaków!
Znam jedną panią, która uczestniczyła w kongresie tu w Krakowie, w Łagiewnikach. Później prosiła mnie o radę i pomoc w założeniu Stowarzyszenia Miłosierdzia Bożego. Tak powstała grupa osób, które nie tylko modlą się do Miłosierdzia Bożego i szerzą ten kult, ale też świadczą miłosierdzie odwiedzając młodocianych więźniów, niosąc im nadzieję. Dla osadzonych, gdy to orędzie o wielkim Bożym Miłosierdziu było czymś zupełnie nie do pojęcia. Wprost zadawali pytanie: jak Pan Bóg może mi przebaczyć to wszystko co zrobiłem?
Im trudno było w to uwierzyć, że Boże Miłosierdzie może sięgać tak głęboko, że może uzdrawiać człowieka właśnie w różnych takich sytuacjach.
Dziękuję za rozmowę